piątek, 18 marca 2016

Rodrigo Rey Rosa "Severina"


Kolorowa okładka tej książki zdecydowanie wyróżniała się spośród innych wrzuconych do kosza z tanią książką. Cena bardziej niż korzystna i jeszcze to, że opowiada o miłości księgarza do kobiety, która regularnie kradnie książki w jego sklepie. No i wzięłam, bo chyba lepiej nie może się zapowiadać?
            Początek jest dokładnie taki, jakiego możemy się spodziewać. Główny bohater, współwłaściciel księgarni zauważa młodą dziewczynę, która kradnie książki. Zdarzyło się to raz, drugi, aż w końcu zafascynowany postanowił ją złapać na gorącym uczynku. Od tego momentu Ana Severina nie chciała go opuścić. Kiedy przestała przychodzić do sklepu księgarz szukał jej na ulicy. Dowiedział się, w którym hotelu mieszka dziewczyna i że towarzyszy jej starszy mężczyzna. Ana zafascynowała go tak bardzo, że robił rzeczy, na które nigdy by się nie zdecydował, a ona cały czas wymykała się i znikała w dziwnych okolicznościach. Aż w końcu pojawiła się, myślał na stałe. Czy na pewno?
Nie spodziewałam się kryminału ani romansu, mimo że takie wnioski można wysnuć po zapoznaniu się z blurbem. Czułam, że to będzie coś trudniejszego, ambitniejszego, z wyższej półki. Powieść Rosy jest pełna niedopowiedzeń, zostawia nas z głową pełną pytań bez odpowiedzi. Ma to pewnie jakiś urok, ale ja wolałabym wiedzieć.
Może gdybym jeszcze zapałała sympatią do któregoś z bohaterów to przyjęłabym ten brak odpowiedzi. A tu Ana Severina była dla mnie rozpieszczoną dziewczyną, która sama nie wie, czego chce, księgarz pod wpływem uczuć, których sam nie był pewien, postępował nieracjonalnie (rzekłabym nawet głupio), a dziadek… cholera jedna wie, o co właściwie chodziło z tym całym dziadkiem.
Było kilka fragmentów, cytatów, które mnie ujęły. Całość jednak odbieram średnio, chociaż wiem, że niejeden czytelnik będzie zachwycony.


Rodrigo Rey Rosa Severina, Wielka Litera s.128.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz